Przybywa przedsiębiorstw, które zmagają się z zatorami płatniczymi. Już niemal 40 proc. firm przyznaje, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy czekało na spływ płatności od kontrahentów ponad 60 dni po terminie.
Największy odsetek przedsiębiorstw, które skarżą się na zatory dotyczy obszarów handlu, przemysłu i transportu, a w porównaniu z poprzednim kwartałem omawiany problem najbardziej nasilił się w przemyśle i transporcie. Sytuacja nie jest pocieszająca także w budownictwie.
Zaległości firm widniejących w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK na koniec czerwca wynosiły ponad 38,2 mld zł. W tym kontekście przedsiębiorcy starają się znacznie bardziej dbać o swoją płynność finansową. Ponadto rośnie znaczenie sprawdzania potencjalnych kontrahentów.
Po zażegnaniu kryzysu, który przyniosła z sobą pandemia, przedsiębiorcom przyszło mierzyć się z następnymi problemami. Gospodarcze konsekwencje wojny w Ukrainie mają znaczący wpływ na prowadzenie działalności. Najbardziej uciążliwy jest wzrost kosztów prowadzenia działalności, a zwłaszcza cen energii i paliw. Sytuację pogarszają również rosnące stopy procentowe oraz inflacja. Ta ostatnia jest przyczyną zmniejszenia siły nabywczej konsumentów. Do tego dochodzi niepewność wypłacalności kontrahentów.
O ile jeszcze między pierwszym a drugim kwartałem tego roku badania nie pokazywały pogłębiania się problemów we wzajemnych rozliczeniach między firmami, tak już trzeci kwartał przyniósł znaczący wzrost odsetka firm skarżących się na opóźnione należności. Rosną też przeterminowane zobowiązania biznesu wobec dostawców i banków.