UOKiK rozważa zajęcie stanowiska w sądowym sporze frankowiczów z mBankiem o zawyżenie oprocentowania rat umów. Jak powiedziała wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska, Urząd planuje wyrazić tzw. istotny pogląd w tej sprawie. Tę możliwość dała nowela obowiązująca od 17 kwietnia.
Dorota Karczewska nie odpowiedziała na pytanie o szczegóły stanowiska UOKiK, oceniła jednak, że „jeżeli w sprawie tzw. nabitych w mBank uda się wypracować pozytywne rozwiązania, to będzie można je zastosować także w odniesieniu do innych frankowiczów”. Od niedawna UOKiK może z własnej inicjatywy albo na wniosek sądu wyrazić tzw. istotny pogląd w sprawie – przy trwających postępowaniach przed sądem, czyli wydać opinię, czy dane postanowienie wzorca umowy lub praktyka może naruszać interesy konsumenta. Opinia ta nie jest wiążąca dla sądu.
UOKiK nie zajmował dotąd oficjalnego stanowiska w tej konkretnej sprawie, jednak w dotychczasowych dyskusjach na temat odpowiedzialności banków za problem kredytów walutowych stawał na stanowisku, że – według słów prezesa Urzędu Adama Jassera – banki powinny ponieść część kosztów związanych z gwałtownymi zmianami kursu franka. Urząd wszczął postępowania np. wobec banków, które nie uwzględniały obniżonego LIBOR-u (wskaźnika do wyliczania oprocentowania kredytów walutowych) i właśnie na mBank nałożył 6,5 mln zł kary za nieuwzględnianie ujemnego oprocentowania kredytów hipotecznych we frankach. Nakazał też mBankowi usunięcie skutków naruszenia i zwrot kredytobiorcom kwoty wynikającej z przeliczenia oprocentowania przyjmującego wartość ujemną. Wyrok nie jest prawomocny.
Spór dotyczący oprocentowania rat umów rozpoczął się jeszcze przed gwałtownym wzrostem kursu franka. Chodzi w nim o zapis umowy, który stanowi, że „zmiana wysokości oprocentowania Kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju (lub krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej), którego waluta jest podstawą waloryzacji”. W ocenie klientów banku powodował on, że przy niekorzystnej dla nich zmianie tych parametrów bank podnosił oprocentowanie kredytu, a przy zmianie korzystnej – nie obniżał go lub obniżał w niewystarczającym stopniu.
Sprawa przeciw mBankowi – z powództwa Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Warszawie – trafiła do sądu pod koniec 2010 r. Zarówno sąd okręgowy, jak sąd apelacyjny uznały, że sporny zapis ma charakter abuzywny (niedozwolony), a mBank nienależycie wykonywał umowę kredytową, gdyż dokonywał zmian oprocentowania na podstawie ww. niedozwolonej klauzuli. Sądy uznały, że podwyżki oprocentowania dokonane na jej podstawie były bezpodstawne i należy przyjąć stałe oprocentowanie kredytu z okresu zawarcia umowy kredytowej. W konsekwencji uznano odpowiedzialność odszkodowawczą mBanku (w tym przypadku odpowiedzialność kontraktową) wobec 1247 klientów objętych postępowaniem grupowym w tej sprawie.
Po kasacji banku sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który podtrzymał opinię, iż klauzula dotycząca zmiennej stopy oprocentowania kredytu jest postanowieniem niedozwolonym, ale tylko w części określającej możliwość zmiany stopy procentowej. W uzasadnieniu do wyroku podkreślono, że fragment ten jest niejednoznaczny, niezrozumiały dla konsumenta oraz pozostawiający swobodę podejmowanych decyzji bankowi.
SN uznał jednak, że dalsza część kwestionowanego postanowienia, dotycząca uzależnienia stopy procentowej od parametrów finansowych, nie jest abuzywna. Orzekł także, iż zastosowanie w umowach niedozwolonego postanowienia nie jest jednoznaczne z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem umowy, i nie prowadzi automatycznie do odpowiedzialności kontraktowej banku. SN zakwestionował również rozstrzygnięcie sądu apelacyjnego, w którym przyjęto, że bezskuteczność abuzywnej klauzuli dotyczącej zmienności oprocentowania, prowadzi do zastosowania stałego oprocentowania.
Sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi i właśnie w tym postępowaniu UOKiK zamierza przedstawić swoją opinię.