Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła dane dotyczące warunków pracy. Wynika z nich, że w 2015 r. w trakcie wykonywania pracy uległo wypadkowi 2,3 tys. osób, tj. o 10,4 proc. mniej niż w 2014 r. Zmniejszyła się również liczba śmiertelnych wypadków. W sumie w 2014 r. śmierć poniosły 272 osoby (o 14,4 proc. mniej niż w 2014 r.), a 709 doznało znacznych obrażeń ciała (spadek o 16,5 proc.).
Najwięcej wypadków śmiertelnych odnotowano w branży budowlanej (80 zgony), przetwórstwa przemysłowego (57), transporcie (32). Ze skontrolowanych w ubiegłym roku firm budowlanych aż 78 proc z nich nie montowała obowiązkowych poręczy ochronnych przy rusztowaniach. Natomiast 65 proc. nie stosowało prawidłowego zabezpieczenia stropów. Tymczasem do śmiertelnych wypadków w budownictwie dochodziło właśnie z powodu opadnięcia stropu, porażenia prądem, upadku z dachu lub drabiny.
PIP wskazuje, że przyczyny wypadków od kilka lat pozostają takie same, tj. lekceważenie zagrożenia ze strony pracowników, brak nadzoru pracodawcy nad procesami pracy, jej niewłaściwą organizację, brak badań lekarskich i instruktażu stanowiskowego oraz niewłaściwy dobór środków ochrony indywidualnej.
– Podstawowymi problemami w zakresie bhp są brak wiedzy o zasadach bezpiecznej pracy, w tym również wśród pracodawców, oraz nieegzekwowanie wymogów i przepisów, co skutkuje tym, że pracownicy nie wyrabiają prawidłowych nawyków dotyczących bezpieczeństwa – tłumaczy Marek Nościusz, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (OSPSBiHP).
Podkreśla, że problemem jest też rotacja pracowników. – Dla przykładu pomocnik budowlany w praktyce wykonuje prawie wszystkie prace na placu budowy, z wyjątkiem tych, których realizacja wymaga szczególnych uprawnień. Na dodatek w tej branży powszechne jest podwykonawstwo, co dla pracowników oznacza, że często muszą zmieniać miejsce pracy. Nie są więc w stanie wypracować praktyki wykonywania zadań z zachowaniem zasad bezpieczeństwa – dodaje wiceprezes OSPSBiHP.
Brak odpowiednich zabezpieczeń może słono kosztować pracodawcę. W ubiegłym roku podczas kontroli zakładów pracy inspektorzy PIPu wydali 7,6 tys. decyzji dotyczących wstrzymania prac ze względu na naruszenie przepisów bhp oraz 9,3 tys. decyzji wstrzymujących eksploatację maszyn. Ponad 8 tys. pracowników zostało skierowanych do wykonywania innych zadań, gdyż dotychczasowe stanowiska pracy zagrażały ich życiu i zdrowiu. Inspektorzy w sumie ukarali pracodawców na łączną kwotę 21,5 mln zł, wydając 18 tys. mandatów za nieprzestrzeganie przepisów Kodeksu pracy. Ponad 3 tys. spraw zostało skierowanych do sądu, który może nałożyć maksymalną grzywnę w wysokości 30 tys. zł (maksymalna wysokość mandatu może wynieść 2 lub 5 tys. zł za ponowne naruszenie przepisów).
Inną formą sankcji jest złożenie wniosku do ZUS o podwyższenie składki ubezpieczenia wypadkowego, jeśli w ciągu dwóch kolejnych kontroli stwierdzono u danego pracodawcy brak przestrzegania zasad bhp. Z tego prawa PIP skorzystał w 2015 r. aż 159 razy, z czego większość przypadków dotyczyła małych przedsiębiorstw z branży budowlanej (118) oraz firm z sektora przetwórstwa przemysłowego (27 wniosków).
– Ważną kwestią jest to, aby sami pracodawcy i osoby, które mają sprawować nadzór nad pracownikami, poszerzali wiedzę z zakresu bhp i przekazywali ją podwładnym – podsumowuje Marek Nościusz.