Sąd Okręgowy w Łodzi w wyroku z dnia 17 listopada 2015 r. (sygn. akt II C 833/15) orzekł, że właściciel term odpowiada na zasadzie ryzyka za to, że kuracjuszka pośliznęła się w trakcie korzystania z basenu.
W rozpatrywanej sprawie kuracjuszka poślizgnęła się na mokrych stopniach, schodząc do basenu. Na miejsce zdarzenia wezwano pogotowie. Jednak karetka, którą przyjechali ratownicy, nie miała na wyposażeniu noszy. W związku z czym, zdecydowano się na transport kobiety na krześle. W szpitalu stwierdzono u poszkodowanej złamanie wieloodłamowe kości nogi. Kobiecie założono gips na okres czterech miesięcy, a przez półtora roku poszkodowana musiała poruszać się o kulach. W toku postępowania odszkodowawczego biegli stwierdzili, że kobieta doznała 20 proc. trwałego uszczerbku oraz 5 proc. długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Poszkodowana wniosła roszczenie o odszkodowanie do przedsiębiorstwa, będącego właścicielem term, na terenie których doszło do wypadku. Kobieta wskazała, że zachowywała ostrożność podczas schodzenia (trzymała się poręczy, miała na nogach gumowe klapki). W jej opinii, wina za wypadek leży po stronie właściciela, który nie zachował odpowiednich standardów bezpieczeństwa: na stopniach zalegała woda, nie zabezpieczono posadzki schodów matami antypoślizgowymi, w budynku nienależycie zamontowano oświetlenie. Podnosiła też, że właściciel odpowiada za szkodę na zasadzie ryzyka jako przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. Spółka jak i właściciel term nie uznali roszczenia, argumentując, że problemy zdrowotne kobiety mogły powstać w wyniku niewłaściwego transportu do szpitala.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał roszczenie poszkodowanej za zasadne. W uzasadnieniu Sąd wskazał, że zgodnie z art. 435 Kodeksu cywilnego odpowiedzialność takich miejsc jak parki wodne jest kształtowana na zasadzie ryzyka ze względu na niezbędne do ich funkcjonowania wykorzystywanie energii elektrycznej i cieplnej. Ponadto, w przypadku term siły przyrody były używane także do uzdatniania wody w basenie. Z tego względu odwoływanie się na braki w zachowywaniu standardów bezpieczeństwa nie ma zastosowania. Sąd orzekł, że spółka, jak jej ubezpieczyciel ponoszą odpowiedzialność za szkodę i z tego tytułu muszą zapłacić poszkodowanej 49 tys. zł zadośćuczynienia i ponad 9,5 tys. zł renty wyrównawczej. Ponadto, Sąd nie zgodził się z argumentem, aby niewłaściwy transport kobiety po wypadku przyczynił się do powiększenia szkody. Wyrok już się uprawomocnił