Przedstawiciele Credendo – grupy zrzeszającej ubezpieczycieli kredytów – przedstawiają sposób działania oszustów podszywających się pod znane spółki w celu wyłudzenia kredytu kupieckiego.
— Z przykrością obserwujemy, że coraz częściej przedsiębiorcy padają ofiarami takich procederów. Oszust korzysta najczęściej z domeny mailowej, do złudzenia przypominającej tę, którą posługuje się znana marka. Różnica jest najczęściej drobna — np. inny znak interpunkcyjny lub litera. Z fałszywego maila przychodzi informacja przedstawiająca spółkę i zawiadamiająca, że szuka ona partnerów do długoletniej współpracy. Oszust negocjuje ceny i warunki dostawy, a po otrzymaniu faktury proforma do dokonania przedpłaty zapewnia, że zapłaci w ciągu 30 dni — potrzebuje jednak kredytu kupieckiego — przedstawia Paweł Pawlak, dyrektor zarządzający Credendo Polska.
Przedsiębiorca zgłasza się do zakładu ubezpieczeń o przyznanie finansowania spółce, pod którą podszywa się oszust. – Tacy przestępcy — bo tak należy ich nazwać — najczęściej udają, że reprezentują dobrze znane przedsiębiorstwa, z wieloletnią tradycją. Robią to świadomie, bo wiedzą, że limity przyznane będą tylko dla sprawdzonej, stabilnej marki — tłumaczy Iwona Dukowska, dyrektor Działu Likwidacji Szkód w Credendo Polska.
Następnie tuż przed wysyłką towaru nieuczciwy przedsiębiorca prosi o zmianę adresu dostawy, tłumacząc to przeładowaniem własnego magazynu. Gdy dłużnik próbuje dokonać kolejnych zamówień i zostaje poproszony o spłatę obecnego salda, oszust składa nieprawdziwą deklarację i znika.
— W przypadku wykrycia oszustwa zbyt późno, czyli po wysyłce towaru, najczęściej nie ma żadnych szans na odzyskanie ani pieniędzy, ani towaru. Ubezpieczyciel nie może wypłacić odszkodowania, bo proceder zostaje zakwalifikowany jako wyłudzenie, którego nie obejmuje polisa — wyjaśnia Dukowska.