Posłowie w Wielkiej Brytanii pracują nad uchwaleniem ustawy o autonomicznych i elektrycznych pojazdach. Prace nad aktem prawnym w dużym stopniu obejmują ustalenie odpowiedzialności za szkody wyrządzone tymi autami.
Akt prawny jest już po II czytaniu w Izbie Gmin. Obecnie trwają prace w komisji rozpatrującej nowe propozycje aktów prawnych. Podczas debat w komisji podniesiono kilka istotnych kwestii funkcjonowania pojazdów autonomicznych.
Pierwszym poruszonym obszarem był zakres odpowiedzialności zakładów ubezpieczeń za szkody wyrządzone przez te pojazdy. Projekt ustawy reguluje, że jeśli użytkownik nie dokonał z własnej inicjatywy zmian w oprogramowaniu samochodu, wówczas koszty szkód ze wszelkich zdarzeń ponosi udzielający ochrony zakład ubezpieczeń. Oznacza to, że ubezpieczeniu będzie podlegał pojazd a nie jego posiadacz, jak ma to miejsce w przypadku „tradycyjnych” samochodów.
Kwestia odpowiedzialności obejmuje też ponoszenie winy za przekroczenia kodeksu drogowego. Wciąż nie jest pewne, kto będzie odpowiadał za opóźnione reakcje urządzenia choćby na zmiany pogody. Projektodawca nie sprecyzował, kto poniesie koszt mandatu w sytuacji niedostosowania prędkości do warunków atmosferycznych panujących na drodze. Biorąc pod uwagę fakt, że ubezpieczeniem obejmuje się pojazd, istnieje duże prawdopodobieństwo, że odpowiedzialność za jego nieprawidłowe działanie będzie leżeć po stronie zakładu ubezpieczeń. Pomysł ten bardzo mocno negują przedstawiciele branży.
Prace nad projektem są mocno przyśpieszane. Według wstępnych rekomendacji rządu w Wielkiej Brytanii pierwsze autonomiczne auto ma wyjechać na drogi już w 2021 r. Ponadto, istnieją plany, aby po 2040 r. zakazana była sprzedaż pojazdów napędzanych benzyną i olejem napędowym.
Projekt ustawy o autonomicznych i elektrycznych pojazdach w jęz. angielskim znajduje się w „Pełnej publikacji”.