Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na antenie Programu 1. Polskiego Radia przedstawiła stanowisko Urzędu w sprawie tzw. przedłużonych gwarancji od sprzedawców. Pani rzecznik podkreśliła, że w większości przypadków jest to tzw. chwyt marketingowy.
Przedłużone gwarancje często występują w ofertach produktów elektronicznych. Zazwyczaj w okresie pierwszych lat użytkowania produkty te są objęte gwarancją. Obecnie coraz więcej sprzedawców oferuje możliwość „przedłużenia gwarancji” o kolejne lata po upływie standardowego 2-letniego okresu gwarancji. W rzeczywistości zazwyczaj jest to ubezpieczenie sprzętu.
– Jest to kupowanie polisy, która ma swoje warunki, swój czas obowiązywania. Zdaniem UOKiK przedłużona gwarancja nie istnieje. I jeżeli ktoś podpisze taką polisę, to warto zwrócić uwagę na to, co ona rzeczywiście zawiera – wyjaśniła Cieloch.
Jak wskazała, o przedłużonej gwarancji można mówić jedynie w przypadku, gdy to producent daje możliwość dłuższego trwania gwarancji podstawowej, co ma miejsce niezbyt często.
– Gwarancja dawana jest najczęściej przez producenta. Czyli ten, który wyprodukował daną rzecz gwarantuje nam pewnego rodzaju ochronę. I to może być ochrona dotycząca np. jakiegoś podzespołu czy funkcjonalności. Może być ona dana na 7, 10 lat lub 1 rok, w zależności od tego, ile producent deklaruje w tzw. oświadczeniu gwarancyjnym. Czyli gwarancja jest czymś dodatkowym dla konsumenta – wyjaśniła ekspertka. – I jeżeli okazuje się, że używana rzecz jest wadliwa, to mamy 2 lata na zgłoszenie się do sprzedawcy. Jest to istotna różnica, gdyż w przypadku gwarancji idziemy do producenta. Przy rękojmi od sprzedawcy możemy żądać wymiany, naprawy, a jeżeli nie jest to możliwe – obniżenia ceny, którą zapłaciliśmy za dany towar. Również możemy odstąpić od umowy i zażądać zwrotu pieniędzy – dodała Małgorzata Cieloch.